Press enter to see results or esc to cancel.

Dezinformacja w mediach społecznościowych. Konieczne działania regulacyjne. Jaką ofertę mają partie polityczne?

Zapoznałem się z najnowszym raportem badawczym “Artificial intelligence, big data and the future of democracy” opublikowanym przez Deutsche Bank Research.

Zadaje on pytania o jak najlepsze wykorzystanie cyfrowej transformacji. Autor wyjaśnia, że ​​chociaż media społecznościowe wzbogaciły dyskurs społeczny dzięki nowym formom komunikacji, to doprowadziły one również do wzrostu „dezinformacji, stworzyły bańki informacyjne i komory pełne echa (tzw Echo chamber – tendencja do otaczania się znajomymi, którzy mają takie) i oferty propagandowej zapewniając autorytarnym państwom na całym świecie nowe środki nadzoru i kontroli.

Analityk przedstawia  w jaki sposób demokracje radzą sobie zarówno z szansami, jak i zagrożeniami, jakie stwarza cyfrowa transformacja. Dlatego, podczas gdy użytkownicy Internetu na całym świecie chętnie korzystają z „bezpłatnych” usług w gospodarce opartej na danych, to jednak powstają obawy dotyczące modelu biznesowego, krytycznie przy tym oceniając koncentrację wpływu i bogactwa. Padają też pytania dotyczące prywatności, własności danych i dezinformacji w celach gospodarczych i politycznych.

Tyle tytułem wstępu, przejdźmy do konkretów.

Z badania wynika, że większość społeczeństwa Unii Europejskiej uważa, że fałszywe wiadomości/  Fakenewsy są zagrożeniem dla demokracji

Wykres: Czy fałszywe wiadomości i fake news są zagrożeniem dla demokracji?

Analityk wskazuje przy tym na następujące zagrożenia związane z technologiami:

  1. – Dezinformacje, komory echa i ukierunkowana manipulacja
  2. – Tektoniczne przesunięcia władzy finansowej i politycznej w gospodarce opartej na danych
  3. – Utrata prywatności i wrażliwość użytkownika
  4. – Technologiczne uzależnienie od mediów społecznościowych
  5. – Erozja praw obywatelskich poprzez uprzedzenia algorytmiczne
  6. – Masowa inwigilacja i wzmocnienie autorytaryzmu
  7. – Wpływ AI i automatyzacji na konkurencyjność i demokrację

We niniejszym wpisie skupię się na punkcie 1, zachęcam do przeczytania całości raportu.

Społeczeństwo zrozumiało, że korzystanie z mediów społecznościowych niesie ze sobą szereg implikacji:

  • Skoordynowane dezinformacje na masową skalę
  • Profilowanie wyborców
  • Polaryzacja dialogu publicznego
  • Wojna hybrydowa i brak zaufania do demokratycznych instytucji i rządów
  • Zaostrzenie kontroli państwowej nad przepływem informacji i opinią publiczną w społeczeństwach autorytarnych

Media społecznościowe jako wolne medium początkowo wspierało dialog. Z czasem zobaczono jednak szereg wyzwań z nimi związanych. Media społecznościowe, szczególnie Twitter i Facebook, charakteryzuje brak kontroli nad publikowanymi informacjami oraz brak sprawdzania wiarygodności treści publikowanych na tych platformach. Platformy te posiadają też nieodłączną tendencja do algorytmicznego wzmacniania istniejących polaryzujących wybranych opinii wśród użytkowników co doprowadza do ​​rozpowszechnienia skoordynowanych dezinformacji i propagandy i tworzenie tzw. cyfrowych baniek informacyjnych lub „komór echa” które polaryzują społeczeństwo i podważają dialog publiczny.

Nastąpiła też zmiana w konsumpcji mediów i wiadomości. Przejście na „darmowe” media internetowe pobudziło popyt na sensację i tzw. clickbaity (krzykliwe nagłówki). Z czasem media cyfrowe stały się ważnym czynnikiem w procesie politycznym. Ta zmiana nawyków konsumpcji wiadomości doprowadziła również do rosnącego rozprzestrzenianie się sensacji w polityce, jako modelu biznesowym platformy, a w dziennikarstwie internetowych często przeważają emocje nad treściami opartymi na faktach.

Wykres: zmiana trendu w konsumpcji mediów na przykładzie Niemiec i Wielkiej Brytanii.

Ciągłe szerzenie w internecie teorii spiskowych, niepoprawnych informacji lub wysoce stronniczych podważa zdolność obywateli do identyfikacji wspólnej prawdy i faktów. Takie działania mogą prowadzić do braku zaufania do wszystkich mediów, fatalizmu i podziałów w społeczeństwie co niszczy konstruktywny dialog i wzmacnia podziały polityczne. Jest to szczególnie istotne w przypadku nowych wydarzeń i złożonych problemów, w których ludzie nie mogą odnosić się do swoich doświadczeń i musza polegać na nowych informacjach. Fakenewsy znajdują szczególnie podatny grunt w nowych nieznanych technologiach czy wynalazkach, również w medycynie.

Ta utrata zaufania służy szczególnie autorytarnym reżimom czy populistom, których celem jest destabilizacja demokratycznych społeczeństw. Społeczeństwa demokratyczne zaczynają bowiem kwestionować własny model funkcjonowania, mieć coraz większe pretensje do władzy, a także modelu liberalno-demokratycznego traktując go jako coraz bardziej dysfunkcyjny, obłudny i dekadencki.

Wykres: Utrata zaufania do mediów

Dotychczas najgłośniejszymi przypadkami zagranicznych interwencji i manipulacji wyborców w mediach społecznościowych są wybory prezydenckie w USA (2016) oraz referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Te udowodnione manipulacje, dezinformacja i skandale są jednak globalnym fenomenem. Jako najnowszy przykład może posłużyć dezinformacja w związku z z protestami w Hongkongu. Twitter i Facebook usunęli chińskie konta promujące innym wygląd protestów wg BBC. Światowy wymiar skandalów został zilustrowany już wcześniej przez niewłaściwe użycie Facebooka i WhatsApp w rozpowszechnianiu dezinformacji, mowę nienawiści i propagandę np. w Indiach i Brazylii – mowa o dwóch największych demokracjach na świecie.

Stało się zatem oczywiste dla wielu ekspertów, zaczęto masowo manipulować wyborcami i opinią publiczną za pomocą trolli, botów, mowy nienawiści, a ukierunkowane manipulacje wychodzą na jaw.

Europa nie jest tu wyjątkiem.

W Europie manipulacje i śmieciowe informacje coraz bardziej pojawiają się w mediach społecznościowych. Próby manipulacji wyborców i opinia publicznej w Europie stały się powszechnym zjawiskiem. Zjawisko to obejmuje wybory krajowe w Niemczech, Francji i Szwecji, a także referendum w Katalonii, protest Żółtych Kamizelek we Francji.

Ciekawe zestawienie zaprezentował Oxford University. Wynika z niego, że w ostatnich wyborach do europarlamentu w Polsce wystąpiła największa fala dezinformacji i śmieciowych informacji. Najwięcej też na Twitterze podawano niesprawdzone informacje z mediów społecznościowych.

Ostatnio w Polsce głośna już jest sprawa “Emilki” co dobrze obrazuje budowanie nienawiści w sieci do drugiej strony i polaryzację opinii. Media rządowe sugerują też farmę troli po stronie opozycji co spotkać ma się jednak z pozwem sądowym za rozprzestrzenianie dezinformacji.

 

W moim rozumieniu powinien nastąpić publiczny dyskurs – jak uregulować media społecznościowe by

  1. Nie zakłócały one procesów demokratycznych
  2. Nie polaryzowały społeczeństw
  3. ograniczyć mowę nienawiści w Internecie
  4. szybciej zdejmować nieprawdziwe informacje.

Obecnie żyjemy w czasach w których nawet rząd, czy firmy całymi dniami nie mogą zdjąć dezinformacji niszczącej społeczeństwo. Pod anonimowymi kontami czai się m.in. rosyjska propaganda jak również skrajni i agresywni hejterzy nakręcający społeczeństwo. Powinna nastąpić dyskusja jak sprawić by kluczowe dezinformacje znikały momentalnie oraz czy jesteśmy gotowi na dyskusję w internecie z imienia i nazwiska? Nasze loginy mogłyby być potwierdzone Profilem Zaufanym. Jak wyważyć prywatność z transparentnością? Jak pozbyć się agresywnych hejterów? Dlaczego dopuszcza się w sieci osoby które notorycznie wyzywają agresywnie inne strony?

Czas na debatę. Mamy czas kampanii wyborczej – chciałbym jako obywatel usłyszeć jak poszczególne partie zamierzają rozwiązać ww. problem? A Ty?

PS. Opisałem tylko jedno z wyzwań związanych z nowymi technologiami. Takich wyzwań jest o wiele więcej i powinniśmy o tym merytorycznie dyskutować. Zachęcam chociażby do przeczytania pełnego raportu Deutsche Bank Research.

Piotr Mieczkowski

Helping innovation & digital to grow. TMT expert & advisor.

https://tmt.expert