Nowy raport o suwerenności cyfrowej Europy przygotowany przez Polityka Insight na zlecenie Orange Polska
Kluczowe wnioski z raportu:
1. Wspólny rdzeń różnych definicji technologicznej suwerenności stanowią dwa elementy: posiadanie możliwości rozwoju technologii oraz swoboda współpracowania w tym zakresie z zewnętrznymi partnerami
2. Technologiczna suwerenność zawiera w sobie pokrewne rodzaje suwerenności: danych i cyfrową. Jest ściśle powiązana z suwerennością energetyczną, lekową czy żywnościową. Stanowi element europejskiej otwartej autonomii
strategicznej, nowej polityki przemysłowej oraz polityki deriskingu. Nie jest natomiast synonimem autarkii ani narodowego protekcjonizmu.
3. W ciągu ostatniej dekady oczekiwania wobec techsuwerenności i stawiane jej cele narastały. Początkowo dotyczyły ochrony prywatności, później także zdolności do regulowania cyfrowych korporacji. Od pandemii techsuwerenność zaczęła być mocniej wiązana z bezpieczeństwem gospodarki, a w kolejnych latach także z jej konkurencyjnością. Dziś rozumiana jest również jako warunek bezpieczeństwa militarnego Europy, a od niedawna – jako fundament jej polityki przemysłowej.
4. Potrzebę technologicznej suwerenności można uzasadnić, spoglądając na nią jako na warunek wykonywania funkcji władzy przez państwa członkowskie i instytucje unijne; niezbędny element do budowy konkurencyjnej gospodarki; wsparcie w transformacji systemowej UE (zielonej, cyfrowej, sprawiedliwej).
5. Popularnym sposobem operacjonalizacji techsuwerenności jest koncepcja europejskiego stosu technologicznego – EuroStacka. Wiele przedsiębiorstw pochodzących z różnych regionów Polski mogłoby już dziś zaangażować się w realizację tej inicjatywy.
6. Wśród możliwych źródeł finansowania europejskiego stosu technologicznego najczęściej wskazywane są trzy niewykluczające się wzajemnie opcje: zamówienia publiczne priorytetyzujące europejskie spółki; mobilizacja środków z unijnego rynku kapitałowego; fundusze w ramach unijnego budżetu na lata 2028-2034
7. Oprócz uczenia się od siebie nawzajem, kraje członkowskie Unii Europejskiej powinny też zwrócić uwagę na lekcje płynące z techsuwerennościowych dążeń państw w innych regionach świata, w szczególności Stanów Zjednoczonych, Chin, Indii, Brazylii, Tajwanu.
Rekomendacje:
- Idea techsuwerenności – polityki ograniczania zależności, budowy własnych kompetencji oraz mądrych partnerstw – powinna stać się strategiczną wytyczną dla Polski i Europy. Świadomość jej znaczenia i praktycznych sposobów realizowania
musi wzrosnąć wśród wszystkich decydentów, bo technologia jest dziś wszechobecna. Przy wąskim definiowaniu problemu, w kategoriach dbania o konkretną infrastrukturę fizyczną czy ochrony danych, możliwe jest realizowanie jej przez pojedynczych, rozproszonych aktorów. Jednak szeroko zakrojona suwerenność wymaga współpracy i skoordynowanych działań. Powinny one całościowo obejmować stosy technologiczne, identyfikować ryzyka rozsiane w różnych rodzajach infrastruktury i wzmacniać różne typy odporności. Złożoność wyzwania może się wydawać paraliżująca, ale szerokie definiowanie go jest konieczne, by dążenia suwerennościowe nie były tylko działaniami pozornymi. Wreszcie, Europa powinna budować swoją techsuwerenność jako całość, starając się unikać pułapek narodowego izolacjonizmu, który osłabia jej potencjał. - Środki publiczne muszą popłynąć silniej do europejskich podmiotów. Po pierwsze oznacza to realizowanie zasady Buy European, a więc reformę zamówień publicznych i wprowadzenie klauzuli europejskiego pochodzenia do zakupów w sektorach kluczowych z perspektywy budowy lokalnego stosu technologicznego (od oprogramowania i usług cyfrowych po energię). Po drugie, wspieranie środkami publicznymi lokalnych (krajowych, unijnych) podmiotów powinno być priorytetem tam, gdzie proces decydowania o wyborze dostawców produktów i usług nie wymaga przetargów. Po trzecie wsparcie powinny odczuć także inicjatywy non-profit, jak choćby środowiska rozwijające rozwiązania open source, które są gotowe do wykorzystania w administracji czy szkolnictwie publicznym.
- Europa musi zwiększyć i lepiej skoordynować wydatki na badania i rozwój. Innowacje są ich pochodną. Szeroko dyskutowana europejska luka innowacyjności ogranicza nie tylko wzrost konkurencyjności gospodarczej, ale również dokonywanie przełomowych
odkryć czy tworzenie wynalazków. Silna baza badawczo-rozwojowa jest fundamentem techsuwerenności. Ostatnie dekady pokazały, że bez wsparcia i zachęt ze strony administracji sektor prywatny sam z siebie go nie postawi. Unijna strategia na rzecz start-upów i scale-upów zawiera ambitną mapę drogową dla promowania innowacyjności, między innymi poprzez European Innovation Act. Regulowaniu musi jednak towarzyszyć istotny wzrost wydatków publicznych przede wszystkim w takich krajach jak Hiszpania, Włochy czy Polska: dużych gospodarkach, które nie wykorzystują swojego potencjału. - Techsuwerenność musi być budowana na bazie silnej i konkurencyjnej gospodarki. Tylko wtedy proces ten będzie naturalny i osadzony na trwałej podstawie. Dlatego UE i stolice muszą zabiegać o stworzenie dobrego, stabilnego i przyjaznego otoczenia regulacyjnego i legislacyjnego z jasno nakreślonymi celami strategicznymi. Przy projektowaniu nowych przepisów i przeglądzie już przyjętych ważnym elementem procesu powinna być ocena, czy zwiększają bądź zmniejszają zależności zewnętrzne, szczególnie w kluczowych obszarach. Wysiłki nakierowane na tworzenie i wspieranie podmiotów europejskich nie mogą skutkować transferem kompetencji i kapitału poza UE, do krajów o lepszych warunkach rozwoju.
- Decyzji dotyczących technologii nie może warunkować lęk przed ryzykiem. Choć sugestia ta może się wydawać kontrintuicyjna w świetle uwag o deriskingu, to jednak przedstawiciele sektora publicznego często przyznają, że dalsze uzależnianie się od niesuwerennych rozwiązań wynika często ze zbytniej zachowawczości. Wybór europejskiej alternatywy dla danego produktu czy usługi wymagać może odwagi, szczególnie, gdy wiąże się z decyzjami o dużych kwotach. Dotyczy to nie tylko sektora publicznego, ale i prywatnego. Kultura unikania ryzyka obecna choćby w europejskich regulacjach, choć co do zasady słuszna, może przyjmować formy patologiczne. Plany upraszczania prawa w Polsce i w UE mogą być okazją do zmierzenia się z tym problemem. Jego przejawem jest traktowanie ryzyk związanych z technologiami nie jako wyzwań, których należy być świadomym i z którymi można się mierzyć, lecz wyłącznie jako kłopotów do uniknięcia
- Techsuwerenność powinna stanowić środek do różnych celów. Nie należy jej rozpatrywać jako celu samego w sobie, ale jako sposób zabezpieczania różnorodnych interesów publicznych i gospodarczych. W tym sensie może stanowić ścieżkę realizowania
transformacyjnych polityk publicznych związanych ze sprawiedliwością społeczną, przeciwdziałaniem zmianom klimatu czy budowaniem odporności społecznej na różnorodne zagrożenia (wojenne, pandemiczne). - Infrastruktura krajowa i europejska muszą być chronione przed kryzysami. Zasoby infrastrukturalne, takie jak sieci telekomunikacyjne, centra danych, ośrodki badawczo-rozwojowe czy produkcyjne, same w sobie nie gwarantują suwerenności, ale są dla niej
bazą. Realizują swoje zadania w sytuacji kumulujących się zagrożeń: klimatycznych, kinetycznych, hybrydowych, militarnych. Dlatego też dążeniom do techsuwerenności muszą towarzyszyć starania o zabezpieczenie tej bazy przed zaburzeniami ciągłości
działania. Powinny one przyjmować formę regulacji, spójnie wdrażanych w całej UE, oraz wsparcia finansowego przeznaczonego na doposażenie, modernizację lub wymianę kluczowych zasobów. Dbałość o bezpieczeństwo całego stosu technologicznego zgodnie
z zasadą, że łańcuch jest tak silny, jak jego najsłabsze ogniwo, da techsuwerenności stabilny i bezpieczny fundament do rozwoju.
Raport zadebiutował w dniu 25.10.2025 aa Igrzyskach Wolności o godzinie 14.00 z udziałem Witolda Drożdza, Magdaleny Gaj, Przemysława Kuny, Jana Jęcza oraz Michała Kobosko.
Raport jest do pobrania ze strony Polityki Insight.
Comments
Leave a Comment